Wczoraj z kobietą a dziś rano wyruszyłem w odwiedziny do kumpla i pozwoliłem sobie trochę dociskać pedały, niestety w drodze powrotnej z tarnowskich gór dostałem silny wiatr i ciężko się wracało.
Mimo paskudnej aury wybralem sie na wieczorny wypadzik, trasa jak zwasze przez potepe do krupskiego mlyna potem na kokotek i przez zylke do kobitki gdzie musialem sie wysuszyc z wiader wody jakie oberwalem po drodze (oberwanie chmury w lesie mnie dorwalo a do tego nie do konca jeszcze dotarty lancuch wiec ubaw po pachy :) )a po calym deszczy szybki sprint do domu, lecz niestety deszcz byl szybszy i znowu bylo co wykrecac
Zaraz po pracy wskoczyłem na siodełko, nowy łańcuch i kaseta wymagała dotarcia więc wybrałem się na kondycyjny wypadzik, starałem się trzymać fajną avg speed i jak na mnie to jestem zadowolony, szczególnie ze te ok 6 km w terenie to piaszczysta i grząska droga, ale nie ma to jak się wieczorkiem lekko przegonić, pozdrawiam
Wypad najpierw po połowice do potępy a następnie przez lasy i żyłke do kokotka, tam poszukiwania nowo wybudowanej trasy rowerowej do lublinca zakonczone sukcesem a trasa to naprawdę marzenie, (wiecej takich inicjatyw!), powrót też tą trasą i jazda do piłki do knajpki głęboko w lesie ukrytej, po lekkim odpoczynku powrót do domu krajową 11-stką.
No w końcu po długiej przerwie (urlop a potem natłok pracy) udało się wsiąść na rowerek i to od razu na niezłą przejazdzke, kolega szykuje sie na wyjazd i chciał machnąć 100 (co mu się udało, a ja wiem że SPD to fajna sprawa i muszę chyba zainwestować :) ). No ale do rzeczy wyjazd z Kotów i jazda krajową 11 kawałek do Kokotka potem leśne drogi do Piłki i na Koszęcin (strasznie kamienista leśna droga), z koszęcina na strzebin i piasek, przerwa na batonika i dawaj dalej w kierunku na koziegłowy, odbicie na ligote woźnicką i w końcu po kilki podjazdach i zjazdach wjechaliśmy do czarnego lasu (odpoczynek przed powrotem w bardzo fajnie ulokowanym hotelowym pałacyku http://www.czarnylas.com.pl/) Droga powrotna juz w lekkim deszczu ale i tak było nieźle, thnx Luc i pozdro for all
Rower to Giant Talon Disc 3 od 2011 + małe modyfikacje ;)
Stary rowerek to też był Giant co prawda na średnim osprzęcie ale z duszą :)
w sumie od marca 2005 do 30.04.2007 zrobilem na nim 5600 km i dalej daje rade
Od 2012 do statystyk uzywam Sports Trackera bo jest wygodniej :)
User: MAXELL